Ćwierćfinały Pucharu Polski czas zacząć. Rywalizację w tej fazie otworzy rywalizacja w Niepołomicach, która wyłoni pierwszego półfinalistę i już w tym momencie wiadomo, że będzie nim zespół z I ligi. Dla gospodarzy będzie to prawdopodobnie najważniejszy mecz w historii klubu, dla gości okazja na piąty półfinał krajowego pucharu w ostatniej dekadzie. Obie ekipy po losowaniu były stosunkowo zadowolone. Nastroje również są bojowe zarówno w Małopolsce, jak i nad morzem. I słusznie, bo wszystko wskazuje na to, że o awansie do najlepszej czwórki rozgrywek zadecydują cechy wolicjonalne. We wtorek o 17:30 Arka gra przy Kusocińskiego z Puszczą Niepołomice.

Gospodarze po rundzie jesiennej I ligi plasowali się na 9. miejscu w tabeli, ale po pierwszej wiosennej kolejce są już dwie pozycje niżej, bo na ,,dzień dobry” przegrali z Resovią Rzeszów 1:2. Ten wynik nie może jednak zmylić Arkowców. Po pierwsze, pojedynek z czerwoną latarnią ligi odbywał się na bocznym boisku przy ul. Wyspiańskiego w Rzeszowie, na sztucznej murawie, a wtorkowe starcie zostanie rozegrane już na naturalnej nawierzchni przy ul. Kusocińskiego, na której podopieczni Tomasza Tułacza czują się znacznie lepiej. Po drugie, w rundzie jesiennej niepołomiczanie przegrali z drużyną z Podkarpacia na własnym boisku 0:3, by tydzień później w Gdyni mocno postawić się Arce, narzucić twarde warunki, dwukrotnie doprowadzać do remisu i polec po walce 2:3. Kolejną kwestią jest dyspozycja Puszczy w Pucharze Polski. Zespół z Małopolski prezentuje się w tych rozgrywkach znakomicie i odprawił już dwa kluby z Trójmiasta – w 1/32 finału ograł Jaguara Gdańsk 4:1, a w 1/8 finału Lechię Gdańsk 3:1 (w 1/16 zanotował zwycięstwo nad GKS-em Jastrzębie 2:0). Patent na ekipy z Pomorza? Wolelibyśmy zawęzić to zjawisko do ekip z Gdańska. Zresztą bez specjalnego żalu. By tego dokonać, żółto-niebiescy muszą wybiec na boisko we wtorkowe popołudnie, od początku trzymając bardzo zaawansowany poziom koncentracji i skupienia na celu. To jest jeden mecz, drugiej szansy w przypadku ewentualnego potknięcia nie będzie. Wracając jednak do gospodarzy, zimą niepołomiczanie stracili jednego kluczowego zawodnika – Wiktora Żytka, który skierował swoje kroki do GKS-u Tychy. Oprócz niego z Małopolski odeszli Mateusz Bartków, Mateusz Skrzypczak czy Bartosz Żurek, ale nie byli to już piłkarze fundamentalni dla Tułacza. W ich miejsce do Niepołomic trafili środkowi obrońcy z Litwy (Edgaras Zarskis) i Słowacji (Ivan Hladik), lewy defensor Sebastian Górski, prawy pomocnik Mateusz Wyjadłowski czy napastnik Szymon Kobusiński. Na ile będą to realne wzmocnienia, a na ile uzupełnienia składu – pokaże to dalsza faza rundy wiosennej, ale swoje szanse ci zawodnicy na pewno będą otrzymywać. Puszcza w przerwie zimowej przebywała na zgrupowaniu w Woli Chorzelowskiej i rozegrała siedem sparingów, ale najwięcej pozytywnej energii przyniosło jej wyeliminowanie Lechii, które przyszło jeszcze w zasadniczej fazie okresu przygotowawczego. Wtorkowy pojedynek będzie dla niepołomiczan w teorii drugim meczem tej wiosny w charakterze gospodarza, ale w praktyce wybiegną oni na boisko przy ul. Kusocińskiego dopiero po raz pierwszy, bowiem spotkanie z gdańszczanami z uwagi na brak możliwości przygotowania murawy zostało rozegrane w Sosnowcu. Tym razem plac gry będzie gotowy do rywalizacji. Czy ten fakt może mieć wpływ na postawę piłkarzy Tułacza? Z pewnością tak, ponieważ o ile w poprzednim sezonie Puszcza była drużyną typowo wyjazdową i w delegacji punktowała jak szalona przy jednoczesnym notowaniu deficytu na własnym terenie, o tyle w bieżących rozgrywkach mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Pięć spośród sześciu zwycięstw ligowych zespołu z Małopolski miało miejsce u siebie, na swoim boisku wywalczył on też 17 punktów przy tylko 6 wyjazdowych. Żółto-niebieskich czeka więc we wtorek poważne wyzwanie. Szkielet teamu Tułacza tworzą kapitan i lider drużyny, lewy obrońca Michał Mikołajczyk, oraz stoper Michał Czarny i prawoskrzydłowy Hubert Tomalski, a uważać trzeba też na napastnika Jewhena Radionowa. Gdzie z kolei zawodnicy trenera Marca mogą szukać swoich szans? Na pewno w stałych fragmentach gry, bo chociażby w spotkaniu z Resovią gospodarze wtorkowych zawodów stracili oba gole po fatalnych błędach w ustawieniu przy rzutach wolnych. Pewne jest jednak, że piłkarze Puszczy nie odstawią nogi. Ćwierćfinał Pucharu Polski został przez nich osiągnięty już po raz trzeci na przestrzeni ostatnich pięciu sezonów. Stanowi zarazem największe osiągnięcie w 98-letniej historii klubu. Niepołomiczanie zrobią wszystko, co w ich mocy, by postawić kolejny krok i tym samym przejść do historii. Z ich strony można spodziewać się szalenie wysokiego poziomu determinacji.

I dlatego Arka też musi wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, by wyszarpać półfinał. Gdynianie mają za sobą fatalny (choć na szczęście zwycięski) mecz z GKS-em Jastrzębie, w którym nie funkcjonowało w drużynie praktycznie nic. Na szczęście sztab szkoleniowy jest świadomy popełnionych błędów i chce szybko się zrehabilitować. Nogi Arkowców także powinny być z tygodnia na tydzień lżejsze, bo silne obciążenia treningowe z okresu przygotowawczego będą z nich schodziły. Dla Dariusza Marca priorytetem pozostaje awans do Ekstraklasy, a co za tym idzie – postawa żółto-niebieskich w lidze. Tyle tylko, że jeżeli szkoleniowiec Arki zdecyduje się na ulgowe potraktowanie pierwszego z dwóch spotkań z Puszczą (po pojedynku pucharowym gdynianie nie zostaną w Małopolsce, a wrócą nad morze, by pod koniec tygodnia znów pojawić się w Niepołomicach), to może się na tym ostro przejechać. Skład powinien więc wyglądać optymalnie. W bramce znów pojawi się Kacper Krzepisz. W obronie prawdopodobnie zobaczymy jeszcze Arkadiusza Kasperkiewicza, którego żółta kartka w meczu z Jastrzębiem wyeliminowała ze spotkania ligowego z Puszczą, ale nie ma ona wpływu na rozgrywki pucharowe. We wtorek należy spodziewać się ciężkiej przeprawy, ale jeśli zawodnicy Marca podejdą do tego starcia na maksymalnym poziomie skupienia na celu i z energią do gry w piłkę, to mimo wszystko powinni wracać nad morze już jako półfinaliści Pucharu Polski. Trzeba wybiec na murawę z szacunkiem do przeciwnika, ale też z pewnością siebie i wielką zadziornością. Za żółto-niebieskimi przemawia też historia spotkań. W dotychczasowych trzech odsłonach walki z Puszczą za każdym razem triumfowała Arka. Były to zresztą pojedynki obfitujące w bramki – gdynianie zwyciężali kolejno 5:2, 3:2 i 3:2.

Zaczął się trzeci miesiąc roku, o którym chodzi znane powiedzenie ,,w marcu jak w garncu”, co symbolizuje zmienną pogodę i zmieszanie w jednym miejscu warunków zimowych z wiosennymi. Mamy nadzieję, że trener Marzec do swojego garnka włożył już dyscyplinę taktyczną, wydolność, charakter i ambicję, i że już miesza ogromną chochlą tę kompozycję, która ma przynieść Arce półfinał Pucharu Polski. Wierzymy, że będziemy dziś mieli okazję do świętowania. Oleoleole, oleoleoleola, oleoleoleo, Arka Gdynia dzisiaj gra!